Karkonosze - na ówczesne czasy góry dzikie i groźne. Straszące dziką zwierzyną i nieprzebytymi lasami...
To właśnie głównie górnicy stawali się pierwszymi mieszkańcami tych odległych i dzikich terenów jakimi były okolice Karpacza. Za nimi szli inni: drwale, kurzacy, pasterze; tworząc "indywidualny "karkonoski" model osadniczy, którego ostateczną konsekwencją jest przecież zagospodarowanie dzisiejsze". Górnictwo karkonoskie rozwijało się w kilku okresach. Pierwszy z nich trwał od XIV do połowy XV wieku i charakteryzował się raczej indywidualną penetracją poszukiwawczą;
drugi do wiek XVI, gdy powstało najwięcej kopalń; trzeci od połowy XVII do końca XVIII wieku, który charakteryzował się próbami powrotu do eksploatacji starych kopalń, zamkniętych w czasie wojny trzydziestoletniej; wreszcie okres czwarty, obejmujący wiek XIX, schyłkowy, choć wykorzystujący znaczny wówczas postęp techniczny. O pierwszym okresie nie posiadamy praktycznie żadnych informacji. Jedynymi śladami są stare wyrobiska, np. na Kruczych Skałach, czy pozostałości po płóczkach
zbudowanych z kamieni, jakie dostrzec jeszcze można w korycie Łomnicy. Potwierdzone źródłowo wiadomości o intensywnej eksploatacji górniczej Karpacza pochodzą dopiero z XVI wieku. W tym czasie górnicy z Kowar docierają do Sowiej Doliny, gdzie założonych zostaje kilka szybów dla pozyskania rud żelaza. Kolejne kopalnie pojawiają się w tym miejscu dopiero w XVIII i XIX stuleciu. Z 1703 roku pochodzi wzmianka o istnieniu w Sowiej Dolinie kopalni granatów. O innej kopalni, pozyskującej ten sam
surowiec, mamy informacje z roku 1777. Trud górniczy powodował też paradoksalnie uatrakcyjnienie terenów wokół Karpacza. Wiadomo, że obie wymienione wyżej kopalnie w XVIII w. stanowiły dużą atrakcję turystyczną dla osób schodzących tędy ze Śnieżki. Kolejne Kopalnie powstały tutaj w XIX wieku. Próbowano wówczas (ok. 1882 r.) pozyskiwać arsen, kobalt, miedź i srebro. Jednak kilkuletnia eksploatacja okazała się mało opłacalna i wszystkie kopalnie zamknięto. Kopalnie istniały też w Białym
Jarze. Ponadto wiadomo nam o założeniu w 1720 r. kopalni rud srebra i ołowiu w Płóczkach, czyli dzisiejszej części Karpacza -Zarzeczu, znajdujących się na zboczach Karpatki. Ich właścicielem był minister Bernard von Koburg, który w 1711 r. uzyskał od cesarzowej austriackiej Elżbiety specjalną koncesję. Podobno w 1775 r. w okolicy działały jeszcze kopalnie srebra i ołowiu. Nie wiadomo jednak niestety, czy chodzi tu o Płóczki, czy o Sowią Dolinę. Urobek kopalniany przewożony był do Kowar, gdzie
pozyskiwaną rudę przerabiano na metal i poddawano dalszej obróbce. Tymczasem dla właściwej pracy pieców hutniczych i kuźnic niezbędna stawała się praca kolejnych karkonoskich osadników, a mianowicie drwali i kurzaków. Ludzie ci zajmowali się pozyskiwaniem niezwykle cennego surowca dla kowarskich kuźnic żelaznych i karkonoskich kopalń. Chodziło o drzewo, które w surowej postaci służyło do obudowy szybów i sztolni, zaś przerobione na węgiel drzewny, wykorzystywane było jako opał dla pieców
hutniczych. Obie grupy, drwale i kurzacy, współpracowali ze sobą. Pierwsi ścinali drzewa, drudzy zajmowali się ich wypalaniem w specjalnych stosach. Choć kurzacy nie byli pierwszymi ludźmi, którzy zawitali w okolice Karpacza, stali się jednak pierwszymi osadnikami na tym terenie. Ich działalność opierała się bowiem na wypalaniu węgla drzewnego w jednym miejscu. Do wypalanie tegoż węgla potrzebna był zbiorowy wysiłek większej grupy ludzi, zmuszonych przez dłuższy czas mieszkać razem w
jednym miejscu. Zaczęli więc zakładać sezonowe koczowiska, zabudowane szałasami, które później przekształciły się w trwalsze budowle. One zaś dały początek dzisiejszemu Karpaczowi. Historia nie przekazała nam w zasadzie nazwisk rodzin kurzackich. Znamy praktycznie tylko jedno z nich - "Koler", lub "Kohler", co znaczy tyle co węglarz, a więc człowiek produkujący węgiel (drzewny), właśnie kurzak. Nazwisko to było jednak szeroko znane, gdyż noszący je człowiek - Wacław
Koler, był wybitnym uczonym. Urodził się w końcu XV wieku w Ścięgnach, małej wówczas osadzie kurzackiej graniczącej z Karpaczem. Choć wychowywany wśród prostych ludzi i w karkonoskiej "głuszy", musiał Koler być nie lada zdolnym dzieckiem, skoro zadbano o jego wykształcenie. Zadbano tak skutecznie, że w latach 1507-1513 odbył studia na Uniwersytecie w Krakowie, zapisany w jego księgach jako "Wacław z Hirschberga", a więc z Jeleniej Góry. Po ukończeniu studiów osiadł na
stałe w Krakowie, gdzie zasłynął szeroko jako filolog i wybitny lekarz. Pamiętając o swoim pochodzeniu przybrał łaciński przydomek "Antraceus", który oznaczał właśnie węglarza. |